środa, 22 lutego 2012

Polska szlachecka

W oparach mitów....czyli o Polsce szlacheckiej
W potocznej świadomości obraz Polski szlacheckiej należy do najbardziej zmitologizowanych okresów w naszych dziejach. Tu najgłębiej zakorzeniły się „rezerwaty” myślenia historycznego rodem z epoki stalinowskiej, która wykreowała obraz bezbrzeżnej ciemnoty , niewyobrażalnego egoizmu , skrajnej głupoty i zacofania polskiej szlachty zapatrzonej ślepo w złotą wolność, prowadzącą wprost do rozbiorów. Epizodycznie myśli się o konstytucji majowej, ale i tak pozostaje ona cieniu klęski. Sądzę , że i dziś wielu absolwentów kończących szkoły w wolnej Polsce ma podobne skojarzenia.
Na początku ważne uściślnienie. Warto pamiętać, że mówimy o prawie trzech wiekach, nie rozumiejąc często dynamiki zmian i ich rozciągłości w czasie. Inna przecież musiała być Polska w XVI w. niż w XVIII. To oczywiste, ale o tym się rzadko pamięta, tworząc uogólnienia niewiele mające z prawdą.


Na politycznej mapie Europy
Rzeczpospolita kojarzy się zwykle w aspekcie politycznym, przede wszystkim z wojnami, które zwykle przegrywaliśmy, mimo kilku znanych wiktorii militarnych, takich jak choćby Chocim, Wiedeń czy Kłuszyn. Ostatecznie skończyło się upokarzającym podporządkowaniem Rosji, a następnie rozbiorami. Jednym słowem klęska i kompromitacja na całą Europę. Tymczasem Rzeczpospolita była, przynajmniej do poł. XVII w. jednym z najbardziej liczących się podmiotów na mapie politycznej kontynentu. Po Unii Lubelskiej, gdy powstało jedno państwo stała się największym państwem w Europie środkowo-wschodniej, by w I poł. XVII w. osiągnąć największy w swoich dziejach zasięg terytorialny 990 tyś. km 2.  W tym okresie tylko Rosja pod koniec wieku będzie od Rzeczpospolitej większa na kontynencie. Przyzwyczajeni do myślenia o Polsce wciśniętej w granice czysto etniczne, między Odrą a Bugiem, aż trudno nam uwierzyć, iż Rzeczpospolita obejmowała swoimi  granicami obszary dzisiejszej Litwy, Ukrainy, Białorusi, Łotwy i zachodniej Rosji, sięgając od Morza Bałtyckiego do Morza Czarnego. Warto na marginesie wiedzieć, że w granicach etnicznych Polska była na mapie Europy tylko za Pierwszych Piastów X-XII w. Gdy zważymy, że właśnie wtedy w I poł. XVII w.  prowadziła jednocześnie wojny z trzema sąsiadami, i że właśnie wtedy podjęła próbę opanowania tronu carów rosyjskich, która o mały włos nie połączyłaby unią Rzeczpospolitą z Rosją,  to  okaże się, że to szlacheckie państwo miało w sobie odpowiedni potencjał  i musiało liczyć się w układzie sił. Zaznaczyć przy tym trzeba, że zagazowane było, jeżeli nie  w sposób bezpośredni to  pośredni w największe konflikty europejskie /np. wojnę trzydziestoletnią/, a w Europie środkowowschodniej aspirowało realnie do roli mocarstwa, biorąc aktywny udział w walce o Dominium Baltici /walka o pozycje nad Bałtykiem/, o Dominium Rusiae /o hegemonie na ziemiach ruskich/ oraz w walce o powstrzymanie ekspansji tureckiej. To fakt,  że dwa pierwsze zakończyły się niepowodzeniem, ale trzeba tez pamiętać, że kraj toczył wojny albo był teatrem wojennym z niewielkimi przerwami przez prawie 120 lat!, od r.1600 czyli od początku wojen ze Szwecja aż do 1719 r. , kiedy to w okresie III wojny północnej wojska rosyjskie opuściły polskie terytorium. Które ze współczesnych państw dźwignęłoby taki wysiłek bez szwanku? Z tego tez powodu, choć były i inne, nastąpiło załamanie pozycji międzynarodowej Rzeczpospolitej W II poł. XVII i w XVIII w. Nasz wkład w pokonanie Turków pod Wiedniem i Parkanami przyczynił się walnie do powstania antytureckiej Ligi Św., która ostatecznie powstrzymała pochód Turków w Europie.  Nawet w okresie słabnięcia naszej pozycji, tron polski był pożądanym atutem w walce politycznej największych potęg europejskich i przyczyną konfliktów międzynarodowych /np. wojna sukcesyjna polska/. W okresie stanisławowskim natomiast, gdy podjęto wysiłek reformy państwa, sąsiedzi poczuli się poważnie zagrożeni, widząc w konstytucji 3 maja „śmiertelny cios” dla ich interesów. Z kolei warto uświadomić sobie, że rosyjski protektorat nad Polską carowie budowali z górą  pół wieku, przy użyciu nierzadko brutalnych środków, natomiast świadectwem braku zgody na ograniczenie suwerenności Polski przez Rosję były kolejne próby jego zrzucenia :konfederacja barska, dzieło sejmu wielkiego, wojna w obronie konstytucji i insurekcja kościuszkowska. Stronnictwo zdrady narodowej, czyli targowiczanie, gdy zawiązywali swoją konfederację w Petersburgu mogli złożyć tylko kilkanaście podpisów pod aktem, którego tekst ułożył rosyjski gen. Popow, a później wielu z nich zostało powieszonych. Pamiętać też trzeba, że rozbiory Polski nastąpiły w momencie rozpoczętej reformy państwa. To prawda, że spóźnionej, ale była ona świadomie podjętą próbą ratowania państwa, tak jak wojna w obronie konstytucji i insurekcja były militarną próbą odbudowy jego suwerenności.

Polski model ustrojowy
oparty na powstałym jeszcze w XIV w. pojęciu państwa jako rzeczpospolitej, czyli wspólnym dobru, a nie własności monarchy, oraz szlacheckim parlamentaryzmie funkcjonował przez prawie półtora wieku/ do poł. XVII w. / zupełnie sprawnie, a Rzeczpospolita uchodziła w tym okresie za państwo liczące się w ówczesnej Europie. Co więcej, system polityczno- ustrojowy stworzony w XVI w. nad Wisłą stanowił zjawisko wyjątkowe. Gdy w większości krajów europejskich monarchia stanowa ewoluowała w kierunku umocnienia władzy monarszej kosztem reprezentacji stanowych, co w dalszej konsekwencji prowadziło do powstania monarchii absolutnych, u nas powstała monarchia ograniczona. Podczas gdy w wielu krajach to wola monarchy, nie uznającego żadnych ograniczeń prawnych była źródłem decyzji/ państwo prerogatywne/, w Rzeczpospolitej fundamentem ładu wewnętrznego była zasada suwerenności prawa, polegająca na tym, że prawo stanowione przez szlachecki sejm walny/konstytucje sejmowe/ oraz artykuły henrykowskie z 1573 r. zbierające podstawowe zasady ustrojowe państwa, stanowiły źródło norm, które obowiązywały zarówno „naród szlachecki”, jak i króla. Warto uświadomić sobie, że artykuły henrykowskie zaprzysięgane przez monarchów na sejmie koronacyjnym/co było warunkiem koronacji/odpowiadają swoim charakterem i rangą prawną dzisiejszym ustawom zasadniczym, zbliżając ustrój ówczesnej Rzeczpospolitej do monarchii konstytucyjnej. A działo się to sto lat przed powstaniem podobnego dokumentu w Anglii /Bill of rights z 1689 r./ oraz dwieście lat przed konstytucją amerykańską i francuską. Dodać należy i to ,że u nas proces zmian dokonywał się w drodze pokojowej, natomiast w przywołanych wyżej przypadkach w wyniku krwawych rewolucji, a nawet królobójstwa/w Anglii Karol I, we Francji Ludwik XVI ,natomiast w USA w wyniku zbrojnego konfliktu byłych kolonii z metropolią/ . Podobnie rzecz się miała z pierwszą na kontynencie konstytucją 3 maja, którą uchwalono w „drodze pokojowej rewolucji”, jak nazywali dzieło Sejmu Wielkiego obserwatorzy angielscy. Tak oto szlachecka Rzeczpospolita w XVI w. torowała Europie drogę do idei państwa prawa i konstytucjonalizmu, które stanowią fundamenty współczesnego państwa demokratycznego. Co więcej, w świadomości polskiej szlachty poczucie podmiotowości związane z posiadaniem gwarantowanych praw obywatelskich była głęboko zakorzenione . Gdy żona późniejszego króla Jana III Sobieskiego namawiała go do wyjazdu do jej ojczyzny Francji, rządzonej żelazna ręką Ludwika XVI w., mąż jej odpowiedział ,że nie może tego zrobić, gdyż nie chce mieszkać w kraju, gdzie :”za najmniejszą nieostrożność, zgnoić największego w Bastylii wolno człowieka”. Ta odpowiedź stanowi doskonałą ilustrację tego, jak dojrzała była wśród polskiej szlachty idea społeczeństwa obywatelskiego, świadomego swych praw, gwarantowanych przez państwo .A katalog tych praw był imponujący i obejmował m.in.: wybór króla/wolna elekcja/,piastowanie mandatu posła, sprawowanie urzędów ,możliwość aktywności w ramach samorządu /sejmiki, organizowanie konfederacji /, odpowiedzialność za państwo w okresie bezkrólewia/konfederacje kapturowe/, prawo wypowiedzenia posłuszeństwa królowi/gdyby łamał prawo/ , sądowego rozstrzygania sporów i apelacji, swobodnego wyboru religii i wolności praktyk religijnych. Poza tym warto uświadomić sobie, że jako federacja/ od 1569 r. unii lubelskiej/Rzeczpospolita Obojga Narodów stała się modelowym przykładem państwa, które potrafi problemy wewnętrznego zróżnicowania rozwiązać na drodze kompromisu i dialogu. Nie dziwi więc fakt, że z polskich rozwiązań korzystali Anglicy i Szkoci, tworząc Zjednoczone Królestwo w 1707 r. Związek polsko-litewski nie musiał opierać swej trwałości na sile i dominacji jednej ze stron, bo jego fundamentem była podmiotowość obu partnerów. Tymczasem Duńczycy np. w ramach unii kalmarskiej dopuszczali się przemocy, gdy natrafiali na sprzeciw Szwedów, dokonując krwawych pacyfikacji/ np. krwawa łaźnia sztokholmska/. Dodać należy ,że federacje w epoce, w której dominowały państwa scentralizowane, należały do wyjątków. Dziś natomiast federacja należy do kanonów ładu demokratycznego, jako model najpełniej realizujący podmiotowe prawa współczesnych społeczeństw pluralistycznych .Podobną drogą zdaje się kroczyć dziś jednocząca się Europa.
Przyciągający fenomen
Złożona struktura państwa odpowiadała jego wieloetnicznemu i wielowyznaniowemu charakterowi ,co jeszcze bardziej podkreślało jego specyfikę. Mozaika grup etnicznych i religijnych zamieszkujących ziemie Rzeczpospolitej znana była a w Europie jako „państwo bez stosów” albo „azyl dla heretyków”, pełniąc rolę , jaką później będą odgrywać Stany Zjednoczone .Źródeł tolerancji należy dopatrywać się w tradycji zgodnego współżycia wyznań w Polsce już pod koniec średniowiecza, kiedy na jej obszarze pojawili się prawosławni i muzułmanie, którzy żyli obok katolików i wyznawców judaizmu. Nie bez znaczenia była także powstała w tym okresie polska doktryna stosunku do pogan i innowierców potępiająca szerzenie wiary za pomocą przemocy/P. Włodkowic/, upowszechniona na soborze w Konstancji. Oprócz odstraszającego przykładu krajów, które doświadczyły skutków krwawych wojen religijnych/Francja, Niemcy, Niderlandy, Szwajcaria/,czynnikiem który torował drogę tolerancji był także przykład władców, którzy choć byli katolikami rozumieli, iż ich władza nie sięga ludzkich sumień. Zymnut August zwykł mawiać , że :”Nie jest królem waszych sumień”. Podobnie myślał Stefan Batory. Standardy te nie należały do dominujących wśród monarchów ówczesnej Europy, którzy byli często aktywni w planowaniu krwawych wojen i rzezi/np. król Francji Karol IX, który brał udział w przygotowaniu tzw. Nocy św. Bartłomieja w Paryżu czyli rzezi hugenotów francuskich/. Zasada tolerancji religijnej zawarta w Akcie konfederacji warszawskiej w 1573 r. stała się jednym z fundamentalnych praw, zamieszczonych w artykułach henrykowskich. Zważywszy na charakter tego dokumentu/zbliżony do ustawy zasadniczej/uzyskała ona najwyższą gwarancją prawną dla jej przestrzegania, co uniemożliwiało jej odwołanie w trybie arbitralnej decyzji monarchy, jak stało się to we Francji za Ludwika XIV./odwołanie edyktu nantejskiego/. Nie była, jak to bywało często w innych krajach, wynikiem krwawych wojen ani dobrej woli monarchy, ale zbiorowym dziełem szlachty, która widziała w niej dopełnienie swoich swobód. Warto tez dodać, że tolerancja religijna dotyczyła u nas wszystkich wyznań a w innych krajach np. w Niemczech czy Francji dwóch. Charakterystyczne, że trybunał inkwizycji działający w Polsce nie rozwinął nigdy żywszej działalności a w r. 1572 uległ likwidacji. Praktyczny wymiar uzyskiwało pokojowe współżycie wyznań i ich równość w dostępie szlachty różnowierczej do urzędów, swobodnym zakładaniu szkół , zborów, mieszanych małżeństwach, wydawaniu rożnych tekstów Biblii, posyłaniu np. dzieci katolików do szkół prowadzonych przez innowierców i odwrotnie. Takie standardy torowały drogę do uznania wolności sumienia i wyznania za jedno z podstawowych praw człowieka i obywatela i to zanim jeszcze Europa zdoła oprzytomnieć po kolejnych rzeziach związanych z wojną 30-letnią w I poł. XVII w .Nic dziwnego, że podróżujący po Polsce w końcu XVI w. Anglik, przytoczył kursujące podówczas powiedzenie :”jeśli ktoś zgubił swoją religię, może ją odnaleźć w Polsce pod warunkiem, że istnieje ona nadal na świecie”. I mimo, iż w XVII i XVIII w reakcji na , posługiwanie się przez naszych sąsiadów mniejszościami wyznaniowymi jako narzędziem politycznym, postawy dotąd otwarte wobec różnowierców zaczęły się zmieniać, nadal w Europie mieliśmy opinie kraju tolerancyjnego , czego dowodem była opinia wyrażana na temat Rzeczpospolitej w ‘Wielkiej Encyklopedii”, uznawanej, za szczytowe osiągnięcie intelektualne epoki oświecenia. Pamiętać trzeba, że zasadę tolerancji religijnej podtrzymała konstytucja 3 maja, choć zabroniła z powodów, o których była wyżej mowa porzucania katolicyzmu. Warto też wiedzieć, że podobnie pochlebną opinię o Polsce wyrażali francuscy koryfeusze oświecenia, w kontekście swobód, jakimi cieszyli się na ziemiach polskich w tym okresie Żydzi. Otóż w „Wielkiej Encyklopedii „nazywano nasz kraj „paradisus Judeorum”/rajem dla Żydów/. Nic dziwnego skoro mieli oni prawo do swobodnego wyznawania własnej religii, organizowania struktur religijnych/gminy – kahały/, zakładania własnych szkół talmudycznych/np. Akademia Talmudyczna tzw. Jeszywa w Lublinie/, a za rządów Stefana Batorego uzyskali autonomiczny organ- sejm żydowski/tzw. Waad-Sejm Czterech Ziem/, uprawniony do rozstrzygania spraw Żydów w skali całego kraju. Samorząd żydowski w Polsce ze swoją trzystopniową strukturą/kahały, ziemstwa i Waad, oraz osobny sejm dla Żydów litewskich/i bardzo szerokimi uprawnieniami był zdaniem wielu znawców przedmiotu „fenomenem w skali europejskiej”. I choć nie obyło się bez napięć, na tle ekonomicznym i religijnym, konstytucja 3 maja nadała Żydom przywilej zastrzeżony dotąd tylko dla szlachty, nietykalność osobistą. Toteż liczba Żydów przybywających do Polski stalle rosła od 20 tyś. w XV/w Koronie i na Litwie/ do 250 tyś. w poł. XVIII, a odsetek ludności żydowskiej rósł od 3% do 10 %. Model życia publicznego stworzony przez szlachtę polską między XVI i XVIII w. wydawał się bardzo atrakcyjny dla wielu innowierców, którzy przybywali z wielu krajów kontynentu oraz dla szlachty ruskiej i litewskiej zamieszkującujacej jej ziemie. W tych warunkach zjawisko polonizacji wśród szlachty litewskiej i ruskiej było naturalnym procesem dobrowolnej akceptacji wzorów, które oceniano jako warte przyjęcia. Trzeba dodać, że dotyczyło to także mieszkańców lenna pruskiego czy kurlandzkiego, a nawet szlachty węgierskiej, mołdawskiej i brandenburskiej. Rzeczpospolita była więc krajem, którego wzory życia naśladowano na rozległym, nie tylko etnicznie polskim obszarze.
Kryzys i instynkt życia
Warto odnieść się tez do stereotypu mówiącego o rzekomo maniakalnej wręcz samobójczej autudestrucji szlachty wobec własnego państwa, która nieuchronnie prowadzić miała do rozbiorów. Problem jest tyle ważny, co złożony. Otóż jest faktem niezaprzeczalnym, że od II poł. XVII w mamy do czynienia z degeneracją poważnej części elity przywódczej w sferze moralności publicznej oraz w sferze mentalnej. Upojona „złota wolnością „szlachta, zwłaszcza magnateria , zaczyna nadużywać przywilejów dla realizacji egoistycznych interesów grupowych, co łączy się z erozja myślenia obywatelskiego .Do tego dochodzi konserwatyzm, oparty na przekonaniu, że trzeba za wszelka cenę bronić podstaw systemu politycznego, który jest najlepszy, bo gwarantuje wolność. W tej optyce wykorzystywanie prawa, zwłaszcza przez magnatów dla własnych interesów stało się dla niektórych tylko nawykiem, a projekty zmian ustrojowych idących w kierunku umocnienia władzy monarszej śmiertelnym zagrożeniem związanym z widmem absolutyzmu, który miał prawo straszyć. Tutaj tkwią źródła głębokiego kryzysu struktur państwa oraz oporu wobec reform. Warto pamiętać też i o tym, że na skutek wojen i ubożenia drobnej szlachty obniżył się w sposób drastyczny poziom wykształcenia przeciętnego szlachcica, co miało poważny wpływ na zawężenie jego horyzontów. Nie można jednak zapominać, że świadomość objawów choroby w sferze moralności publicznej nie znikła całkowicie z przestrzeni debaty publicznej. Już w XVI w., a więc w czasie gdy tworzyły się podstawy demokracji szlacheckiej pojawiały się glosy krytyczne. Pisał o tym A. Frycz Modrzewski, a zwłaszcza ks. Piotr Skarga w „Kazaniach sejmowych’, wyliczając groźne dla przyszłości państwa zjawiska takie jak: egoizm i zanik myślenia w kategoriach odpowiedzialności za państwo, gwałcenie prawa,oslabianie władzy królewskiej, nadużywanie wolności . W epoce saskiej , gdy słabość wewnerzna państwa zaczęła być brutalnie dyskontowana przez inne państwa, zwłaszcza sąsiednie , glosy S. Leszczyńskiego i ks. S.Konarskiego budziły świadomość tragicznego stanu państwa i potrzeby reform. Mały strumyk myśli reformatorskiej nabrał mocy po I rozbiorze i przyniósł w efekcie wielkie dzieło Sejmu 4-letniego, które w oczach zaborców oceniane było jako „śmiertelny cios” dla ich interesów, a przez przychylnych obserwatorów jako „pokojowa i szlachetna reforma”, która jest” najczystszą postacią dobra publicznego”. Porównując je z rewolucją francuską podkreślano, że „nikt nie poniósł straty ani nie został pohańbiony..nie przelano ani kropki krwi”. Warto tez w tym kontekście podkreślić , że jedną z głównych sił społecznych, które były motorem obozu reform byli duchowni /ks. H. Kołłątaj, bp. I.Krasicki, bp, A. Naruszewicz, ks. S. Staszic, ks. S. Jezierski, ks. J. Meyer, ks. Bohomolec, ks. G. Piramowicz/, co świadczy o tym, że wbrew stereotypowi, przeciwstającemu z reguły ciemnemu kościołowi oświecone elity, w Polsce światłe duchowieństwo stanowiło właśnie trzon tejże . Najpiękniejszym owocem naszej rewolucji była pierwsza w Europie ustawa zasadnicza, która pokazała samym Polakom i światu, że naród znalazł w sobie dość sił i woli, by wrócić do życia i oddychać własnymi płucami. Niestety inni nie pozwolili mu tak żyć. Wielkie dzieło reformy stało się testamentem, dzięki któremu naród przetrwał noc zaborów, a idea wolności umiłowana przez polska szlachtę przetrwała głównie właśnie w szlacheckich dworach.
Czy na pewno skansen?
Kolejny mit o Polsce szlacheckiej wyrosły na prymitywnym uogólnieniu to teza o totalnym zacofaniu gospodarczym i cywilizacyjnym kraju, która funkcjonuje w masowej świadomości w postaci stereotypu Polski jako „skansenu „ Europy. Przeciętny Polak kojarzy ten okres tylko z pańszczyzną i wyzyskiem mas chłopskich oraz z sarmatyzmem będącym synonimem obskurantyzmu i ksenofobii. Tymczasem rzeczywistość była trochę bardziej złożona i z dzisiejszej perspektywy zmusza do mniej jednoznacznych ocen. Otóż Rzeczpospolita jako kraj śródlądowy/do poł. XV w/, z przewagą szlachty i słabym mieszczaństwem oraz określonymi tradycjami gospodarczymi i warunkami naturalnymi nie mogła znaleźć się wśród krajów kolonialnych, w których powstawały zręby gospodarki kapitalistycznej. Oczekiwanie, że staniemy się z dnia na dzień kolonialną potęgą o gęstej sieci banków i giełd jest totalnym nieporozumieniem, nie liczącym się w ogóle z określonymi uwarunkowaniami. Natomiast warto zapytać , jak je wykorzystaliśmy?. Otóż dyskontując dobrą koniunkturę na produkty rolne/wysokie ceny zboża/ włączyła się Polska w XVI w. w międzynarodowy podział pracy w sposób, który przyniósł jej wymierne korzyści materialne. Staliśmy się największym w Europie producentem i eksporterem zboża, a skala polskiego handlu obejmowała cały kontynent. Gdańsk stał się największym portem nad Bałtykiem i jednym z najliczniejszych miast tej części Europy. Z drugiej strony otwierając się na produkty, głównie przemysłowe , kolonialne i luksusowe stanowiliśmy rynek zbytu dla krajów zachodnich. Ówczesna Polska nie była wyjątkiem w Europie, a podobny typ gospodarki panował i w innych krajach kontynentu znajdujących się na wschód od linii Łaby. Warto tez wiedzieć, że w XVI w. poziom polskiego rolnictwa, mierzony wskaźnikami plonów zbóż nie odbiegał od takich krajów jak Anglia, Francja czy Niemcy, przewyższając znacznie plony uzyskiwane w na obszarach ówczesnego Wielkiego Księstwa Moskiewskiego. Później czyli od. poł. XVII było już tylko gorzej, do czego przyczyniły się skutki licznych wojen trwające prawie nieprzerwanie przez prawie 120 lat ! . Stagnacja gospodarcza trwała aż do czasów stanisławowskich, kiedy to zaczęliśmy nadrabiać dzielący nas dystans/elementy gospodarki merkantylnej, rozwój banków, manufaktur/,ale proces ten przerwały rozbiory.
Struktura społeczna państwa, z dominującą i liczną, jak na warunki europejskie, szlachtą, słabym mieszczaństwem i pozbawionym wolności osobistej pańszczyźnianym chłopem odbiegała od standardów zachodnioeuropejskich, natomiast bliższa była krajom leżącym w sąsiedztwie. Przy czym w XVI w., wbrew potocznym wyobrażeniom, szczelność barier stanowych nie była skuteczna. Mieszczaństwo, zwłaszcza bogate i wykształcone, robiło kariery w kościele/bp. Hozjusz/ i na dworze monarszym/M. Kromer, rodzina krakowskich Bonerów/, a związki małżeńskie mieszczańsko-szlacheckie były dość częste. Co więcej, Rzeczpospolita w tym okresie dorównywała pod względem procentowego udziału ludności pozarolniczej takim krajom, jak Anglia, Hiszpania czy Niemcy/20 %/. Pamiętać tez trzeba o wyjątkowej w XVI w. potędze mieszczaństwa gdańskiego, które korzystając z licznych przywilejów, jakimi władcy obdarzali miasto, zgromadziło wiele bogactw i było na tyle silne, by przeciwstawiać się monarchom i całej armii koronnej/walka Gdańska ze S. Batorym/.Trzeba też zweryfikować legendy o położeniu chłopa. Po pierwsze pańszczyzna nie była darmową pracą chlapa no polu szlachcica, tylko rentą odrobkową czyli formą zapłaty za użytkowanie nie swojej ziemi. Po drugie w XVI w. chłopi tzw. kmiecie, czyli posiadacze pelnorolnych gospodarstw korzystali, tak jak szlachta z korzystnej koniunktury na produkty rolne, zwiększając swoje dochody na takim poziomie, iż mogli w mieście kupować produkty rzemieślnicze. Byli i tacy chłopi, którzy mieli własną czeladź czyli parobków a nawet pożyczali szlachcie pieniądze. Poza tym chłopi bronili się przed panem poprzez zbiegostwo, co dla właściciela zainteresowanego siłą roboczą było sporym zagrożeniem hamującym dość skutecznie dążenie do bezwzględnej eksploatacji poddanych. Tak więc w XVI stuleciu obraz stosunków społecznych w Polsce odbiega nieco od ugruntowanych stereotypów. Natomiast od II poł. XVII i w XVIII w. nastąpi istotne pogorszenie pozycji mieszczaństwa i chłopów, co opóźni zmiany społeczne i pogłębi przewagę „narodu szlacheckiego”, hamując proces kształtowania się nowoczesnego narodu. Poważnym impulsem w tym kierunku okażą się natomiast efekty kształcenia w szkołach Komisji Edukacji Narodowej, które przyczynią się do głębokich zmian mentalnych. Synowie „mocuimpanków”staną się społecznością ludzi żyjących inaczej niż ich sarmaccy przodkowie. Będą zakładać spółki handlowe , manufaktury, teatry i wydawnictwa, działać w administracji i sądownictwie, czynszować chłopów w swych majątkach/zamieniać pańszczyznę na czynsz/. Co więcej, duża część szlachty zrozumie potrzebę ograniczenia swych przywilejów, by otworzyć drogę do emancypacji stanów dotąd upośledzonych. W takim kontekście rodziły się reformy społeczne Sejmu Wielkiego, dzięki którym zaczął się proces przełamywania barier stanowych między szlachtą a mieszczaństwem, a państwo wzięło pod opiekę chłopa, ingerując w stosunki między nimi a szlachtą. Pamiętać tez warto, że twórcy konstytucji, by zachęcić do osiedlania się w Polsce, zapowiedzieli wolność osobistą wszystkim przybyszom. Pierwszy poważny krok na drodze przebudowy anachronicznej struktury społecznej został zrobiony, niestety dalszy marsz ku stosunkom europejskim został przerwany rozbiorami.
Specyfika polskiej kultury
Doganianie Europy przez Polskę przyniosło największe efekty w dziedzinie kultury, zwłaszcza w XVI w. Widać to wyraźnie w poziomie szkolnictwa i stopniu alfabetyzacji społeczeństwa. Otóż siec szkolna/szkoły parafialne, do których uczęszczały dzieci szlacheckie, mieszczańskie i rzadziej chłopskie/ w ówczesnej Polsce była podobnie rozwinięta jak we Francji czy Anglii. Ponad połowa szlachty umiała w tym czasie pisać, podobnie duża część mieszczaństwa a nawet część kobiet. Ciekawe, że pierwszy wybitny poeta polski chłopskiego pochodzenia, Klemens Janicki, żył i tworzył w społeczeństwie szlacheckim, a mimo to posiadanie ojca kmiecia nie przeszkadzało mu ani w studiach, ani późniejszym przebywaniu w otoczeniu szlachty i magnaterii i w zbieraniu laurów poetyckich. Poziom szkolnictwa podnosiły zakładane wtedy kolegia jezuickie, Akademie Wileńska i Zamojska oraz szkoły protestanckie o nowym programie nauczania. Wśród tych ostatnich najbardziej znana była Akademia w Rakowie zwana „Sarmackimi Atenami”. Zagraniczne studia Polaków w tym okresie, traktowane jako uzupełnienie wiedzy oraz pogłębienie humanistycznycznych zainteresowań młodzieży wpisują się w typowe zjawiska ówczesnej Europy. Do Włoch na studia jeździli też Niemcy, Francuzi, Anglicy, Hiszpanie Węgrzy , choć w większości tych krajów były uniwersytety. Rozwój drukarstwa w Polsce nie ustępował poziomowi produkcji drukarskiej we Francji, Niemczech czy Anglii, a, jak twierdzą historycy, zapewne przekraczał jej poziom w wielu innych krajach. Kraj nasz należał do czołówki państw, w których rozwijał się język narodowy. Pierwsza wydana osobna książka polska pochodzi już z r. 1513/”Raj duszy” Biernata z Lublina/i wyprzedza w czasie druki francuskie i angielskie. W okresie odrodzenia Polska była krajem otwartym na kontakty ze światem zewnętrznym, toteż przybywali do niej artyści włoscy, sprowadzano zagraniczne wydawnictwa, przedrukowywano obce książki. Import wiedzy i wzorów sztuki z Włoch, rozwinięty mecenat oraz znaczna liczba wybitnych , rodzimych umysłów zaowocowały „złotym wiekiem” kultury polskiej. Toteż jeden z najwybitniejszych autorytetów intelektualnych renesansowej Europy pisał w jednym z listów do Polski: ”Składam powinszowanie narodowi, który –chociaż niegdyś uważany był za barbarzyński- teraz tak pięknie rozwija się w dziedzinie nauki, praw, obyczajów, religii i we wszystkim, co przeciwne jest wszelkiemu nieokrzesaniu, że współzawodniczyć może z najbardziej kulturalnymi narodami świata”. Gdy myślimy o XVII w. w kontekście kultury to automatycznie wraca hasło zapamiętane z edukacji szkolnej –sarmatyzm, kojarzone z reguły jako synonim megalomańskich skłonności polskiej szlachty, konserwatyzmu, dewocji, zacofania, kultowej wręcz ciemnoty i wszelkiej maści obskurantyzmu. Tak jednoznaczną i negatywną konotację tego terminu zawdzięczamy elitom polskiego oświecenia, które wprowadziły go do litaratutry, po by uczynić zeń skrót używany do opisu krytykowanej rzeczywistości. Tymczasem warto wiedzieć ,że przypisywana tylko polskiej szlachcie megalomańska skłonność do szukania własnych korzeni w epoce starożytnej nie była wcale polska specyfiką. W dobie krystalizowania się nowożytnej świadomości narodowej , szukania własnej tożsamości i własnego miejsca wśród innych nacji wszyscy starali się dorabiać sobie starożytną genealogię. We Włoszech wyrażano przekonanie, że Italia jest spadkobierczynią antycznej tradycji, przeciwstawiając ją niższości kulturalnej Teutonów-Germanów. Z podobnymi tendencjami spotykamy się we Francji , gdzie sugerowano pokrewieństwo Francuzów z Grekami trojańskiego Priama, zapominając, że Frankowie byli Germanami. Anglicy z kolei wyprowadzali swój początek od trojańskiego Brutusa, a w Rosji wierzono z kolei w przodka cesarza Augusta, co torowało drogę do teorii o Moskwie jako trzecim Rzymie. Nie byliśmy zatem żadnym patologicznym wyjątkiem w ówczesnej Europie. Poza tym kultura sarmatyzmu przyniosła osobliwości wyróżniające ją na tle europejskiego baroku. Były nimi m.in. zjawisko łączenia elementów kultury zachodniej z wyraźnymi wpływami kultury orientalnej. Ta pierwsza utrwaliła się w narodowej ikonosferze wielką ilością zabytków, realizowanych nierzadko przez wybitnych architektów i rzeźbiarzy zachodnich, dzięki m. in .mecenatowi Wazów, którzy wprowadzili polską sztukę w nurt sztuki europejskiej . Orientalizm z kolei widoczny był w ubiorze szlachty, elementach uzbrojenia i w języku. Kolejna osobliwością tej kultury był portret trumienny, specyficznie polska forma malarska nieznana nigdzie poza Rzecząpospolitą. W tym okresie powstał tez typ dworu szlacheckiego z narożnymi alkierzami, który stanie się symbolem polskości przez kolejne dwa stulecia. Do dzisiaj w polskim pejzażu pozostawił barok najtrwalszy ślad . Czasy stanisławowskie przyniosły krajowi szybki skok ku oświeconej Europie. Zaowocowały one reformą edukacji, która można uznać za zjawisko na skale europejską zważywszy na to, że Komisja Edukacji Narodowej jako centralny organ państwowy zarządzała systemem oświaty państwowej obejmującym zhierarchizowany system szkół, oparty na jednolitym prawie oświatowym/statut szkolny/,wprowadziła jednolity model kształcenia nauczycieli, stały nadzór nad szkołami oraz powołała do życia instytucję przygotowującą jednolite podręczniki . Szkoły KEN-u wykształciły ok. 15-20 tyś. absolwentów, stając się kuźnicą nowoczesnego ruchu patriotycznego i obywatelskiego działania, bez których nie do pomyślenia byłyby polska rewolucja czyli reformy Sejmu Wielkiego. Rozpoczęła się tez w tym okresie, podobnie jak wcześniej w innych krajach Europy, ekspansja francuszczyzny oraz sztuki klasycyzmu . Warszawa stała się wreszcie rzeczywistym miastem stołecznym i rozrosła się z 30 do 100 tyś. mieszkańców, stając się znaczącym miejscem na mapie europejskiego oświecenia.
Zarysowany obraz nie jest na pewno pełny, ale pozwala stwierdzić, ze Rzeczpospolita szlachecka w XVI -XVIII w. była rzeczywistością dynamiczną, niezwykle złożoną a na pewno trudną do jednoznacznej oceny. W wielu dziedzinach stanowiła w Europie przykład kraju o dużej specyfice i oryginalności, kreującym nowe standardy i wykreślającym nowe horyzonty. W innych starała się korzystać z dorobku innych i dotrzymać im kroku, a gdy zostawała w tyle usiłowała dogonić najlepszych. Uczestniczyła w życiu kontynentu na wszystkich płaszczyznach znajdując swoje miejsce, specyficzne, ale ważne i to nawet wtedy, gdy kończyła swój byt polityczny.
B. K.